PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=10003754}

Bo się boi

Beau Is Afraid
6,2 11 783
oceny
6,2 10 1 11783
5,4 42
oceny krytyków
Bo się boi
powrót do forum filmu Bo się boi

Wrzucam krótkie wyjaśnienie, ponieważ uważam, że aby zrozumieć co się dzieje w ogóle w tym filmie, potrzebna jest podstawowa wiedza o klasycznych tematach w psychologii, ponieważ są tutaj poruszone dosyć standardowe, choć bardzo żywe i obecne w życiu wielu koncepty.

Poznajemy Beau jako człowieka z zaburzeniami lękowymi, który chodzi do psychoterapeuty. Kolejne sceny są ilustracją jego myśli, które rozkminiają procesy które się uruchomiły podczas spotkania, w pejzażach pokazujących wnętrze jego umysłu (psychotyczne, chaotyczne, niebezpieczne, napakowane wszystkim i niczym kadry). Pokazują podróż składającą się z jego lęków, fantazji, snów i zagrzebanych wspomnień.

Jego obecny stan jest wywołany faktem, iż wychowała go toksyczna, narcystyczna matka. Nie jest ona w stanie budować relacji z innymi ludźmi, o czym wspomina opowiadając o tym jak traktowana była ona jako dziecko i jej przodkinie (opisuje karmę, którą przekazuje się z pokolenia na pokolenie). Dlatego też pozbyła się szybko męża i żeby to zrekompensować, wpadła na plan aby wychować idealnego mężczyznę i zawłaszczyć miłość syna dla siebie. Skutkiem tego było kompletne mentalne uzależnienie Beau od niej, cały jego świat funkcjonował tylko w kontekście jej, jej oceny.
Skutkiem u Beau są zaburzenia lękowe z pogranicza paranoi, poczucia bycia cały czas obserwowanym przez ludzi którzy są gotowi go zaatakować w każdym momencie, czy nawet opaska śledząca na kostce). Szczytowym przejawem tej tendencij jest paniczny strach przed ujawnieniem matce zwierzeń u terapeuty.
Beau wierzy, przez projekcję, że jego matka ma nie tylko wpływ na niego, ale na cały rzeczywisty świat, że wszyscy ludzie są przez nią opłacani (portrety sąsiadów i Elaine w jej biurze).
“I’m in my house” - “No, you’re in MY house, and my house is your house, which it always will be.”
Z tego świata nie ma ucieczki. Beau jest jak rybka w akwarium, które obserwuje na początku w gabinecie - a na końcu dusi matkę, która rozbija akwarium, wylewając wody, w których Beau utonie. Żadna ilość introspekcji, pisania, analizowania, fantazjowania, nie jest w stanie uwolnić go z jego własnej podświadomości, w której centralne miejsce zajmuje silna królowa mieszkająca w drogim pałacu.

Matka szantażuje Beau, wywołując w nim ogromne poczucie winy, stąd jego wyobrażenie o tym, że jest w stanie zasymulować nawet własną śmierć żeby poddać go testowi jak bardzo ją kocha.
Toksyczna matka "zabiła" ojca i traktowała Beau jak męża, co poskutkowało zbudowaniem w jego podświadomości figury która osądzała go przez całe jego życie. Żeby się upewnić, że żadna inna kobieta nie ukranie jej Beau, wywołała w nim strach przed eksplorowaniem własnej seksualności (jak tylko przełamał go, w progu natychmiast pojawiła się "zmartwychwstała" matka - zresztą cała akcja miała i tak miejsce w jej łóżku).

Sen Beau o tym, jak jego klon (część Beau, która szuka odpowiedzi) zostaje zamknięty na strychu i pozbawiony uwagi, miłości: Jego matka uciszyła jego ciekawość nt. tego co stało się z jego ojcem, ale tak naprawdę jego rozumienie siebie i swoje miejsce na świecie (prawdę). Kiedy zaczął eksplorować ten temat, "wszedł na strych", odkrył tam męskość która jest zagrażająca, agresywna.

Beau nie jest ani męski, ani kobiecy, nie ma swojego zdania ani odwagi by zrobić cokolwiek, ponieważ każdy jego krok zawsze był surowo oceniany w kontekście tego, co pomyśli o nim matka. Lęk przed oceną i straszną rzeczywistością który mu wpoiła, został zinternalizowany. Cały świat wydawał się groźny a zarazem sterowany przez matkę.
Zabijając ojca, matka odebrała Beau możliwość zabicia go samemu, czyli dojrzenia do roli mężczyzny. Po sugestii terapeuty, że mógłby chcieć śmierci matki i że jest to normalne, eksploruje ten temat - śmierć jako odcięcie się od toksycznej relacji, która go samego wykastrowała i odebrała możliwość samodzielnego życia.
Fantazje na temat tego jak wyglądałyby jego relacje i życie gdyby nie był straumatyzowany za każdym razem kończą się refleksją typu "ale jestem": zarówno gdy fantazjuje o posiadaniu rodziny i na końcu łapie się na tym, że przecież nie może być z kobietą, w scenie kiedy wybucha mężczyzna którego podejrzewa o bycie jego ojcem, jak i na samym końcu.
Po tym jak jednak posunął się do aktu ostatecznego i udusił matkę, sam rozpoczął swoją śmierć, jako że była ona integralną częścią jego podświadomości: przy bezpośredniej metaforze styksu do którego wpływa przez skałę-waginę (zamknięcie sceny z początku - jak z niej wychodzi), jego dusza jest osądzana. Nie jest to jednak obiektywny sąd, ponieważ patrzą na niego wszyscy zinternalizowani krytycy jakich posiada, a na honorowym miejscu matka ze swoim prawnikiem. Mimo, że wszelkie wspomnienia mające na celu udowodnienie jego “winy” są dowodami na to, jak od dziecka był tresowany do tego, by się bać, wątły obrońca szybko ponosi klęskę, a Beau tonie w odmętach własnych emocji. Pokazuje to tylko w jakiej sytuacji bez wyjścia się znajduje, nie mogąc wyjść z wyuczonych schematów.

Jedną z fantazji jest także trafienie jako adoptowany syn do "idealnej amerykańskiej rodziny" (bogaci rodzice którzy odnieśli sukces, dwójka dzieci w tym syn męczennik). Szybko okazuje się jednak, że obecność jego w tym domu kompletnie zaburza ich szczęście.
Dzieje się tak, ponieważ im bliżej końca, tym projekcja istniejących schematów Beau na historię staje się silniejsza - w tej rodzinie figura matki także jest toksyczna (bo Beau nie zna innych wzorców), symulując "ratowanie" swojego rannego w walce syna porywając Beau z miejsca wypadku, jednocześnie buduje toksyczną relację z Toni, swoją córką, odrzucając ją, ignorując. Toni maluje różowym (symbol dziewczynki - powtórzone symbole z pokoi dzieci w tym domu) kolorem imię Beau na ścianie w pokoju jej martwego brata, sugerując że chciałaby być tak obdarzona uwagą, jak on, po czym wypija niebieską farbę (symbol chłopca), bo chciałaby się stać dzieckiem, które dostaje tę uwagę. Fantazja Beau w tym momencie kończy się tragicznie.
Być może fantazja o idealnej amerykańskiej rodzinie jest też powiązana jakoś z jego przeszłością lub rozważaniem o tym, by iść do szpitala psychiatrycznego, marzeniem o wyleczeniu się - wszyscy podopieczni tego małżeństwa zdają się mieć problemy natury psychicznej, a oni się nimi opiekują.
Inną fantazją jest ta, że trafia do komuny ludzi podobnych jemu, poranionych, która także kończy się masakrą. Beau męczy tak duże poczucie winy za swoje istnienie, że każda myśl o tym, że mogłoby być inaczej, wywołuje w jego głowie coraz to gorsze scenariusze. Im wyżej chciałby odbić od tej traumatycznej trampoliny, tym boleśniejszy jest jego upadek.



Na koniec cytat z artykułu o tym, czym jest toksyczna matka:
"Toksyczna matka jest przekonana, że jej pragnienia i chęci są podzielane przez syna dokładnie w taki sam sposób, jak ona sobie to wyobraża („skoro ja mam określony pogląd na daną sprawę, to mój syn też”, „mi jest dobrze, to jemu na pewno też”).
Toksyczna relacja powoduje generowanie oraz wspieranie całkowitej zależności dorastającego chłopca, później mężczyzny od obecności, wsparcia, wiedzy i umiejętności matki. W konsekwencji, brak wiary we własne umiejętności i predyspozycję, powoduje iż mężczyzna jest przekonany, że matka jest jedynym słusznym przewodnikiem w jego życiu.
Często toksyczne matki podważają autorytet innych mężczyzn (w tym również ojca), ograniczając tym samym naturalne interakcje, możliwość męskiej rywalizacji. Syn nie ma możliwości poznania „męskiego świata”, wykształcenia męskiego wzorca, a przede wszystkim nie otrzymuje poczucia czy zrozumienia własnej męskości.
Toksyczna matka nieustannie dąży do bycia w centrum zainteresowania syna. Skupia uwagę tylko na sobie – opowiada o sobie, swoich przeżyciach, doświadczeniach. Wykazuje małe (a nawet brak) zainteresowania tym, co dzieje się u syna – jego kontaktami, zainteresowaniami, doświadczeniami. Postrzega syna jako partnera, opiekuna, kogoś kto spełni jej potrzebę bycia w bliskiej relacji.
Podobnie jak w stosunku do córki, toksyczna matka wywołuje poczucie winy w sytuacjach, w których syn odmawia pomocy czy uczestnictwa w życiu matki. Kiedy mężczyzna podejmuje działania, które mogą prowadzić do usamodzielnienia, odcięcia się, matka wzbudza w nim poczucie winy, często odwołując się do ich silnej wzajemnej więzi, miłości.
Toksyczna matka sprawuje pełną kontrolę nad synem. Odbiera mu możliwość decydowania o sobie. W toksycznej relacji to matka podejmuje decyzje za syna, tłumacząc to troską o jego dobro czy chęć pomocy."

ocenił(a) film na 6
hoszanna

Powinni ten komentarz puszczać zamiast napisów końcowych, dzięki!

ummagumma_

Nie wydaje mi sie

ROBERTHUNT

To Ci sie zle wydaje

mar_spi

Dobrze mu się wydaje.

ROBERTHUNT

ważne co jest a nie co Ci się wydaje...

ocenił(a) film na 7
hoszanna

Bardzo przydatny post! Po seansie nie byłem pewny paru rzeczy, ale twoje wyjaśnienie rozwiało wątpliwości.

ocenił(a) film na 8
hoszanna

Wielkie dzięki za ten post :)

ocenił(a) film na 7
hoszanna

Dziękuję. Dokładnie tak odebrałam ten film i nawet zastanawiałam się czy na siłę nie szukam drugiego dna. Dla mnie to bardzo smutny obraz, choć barwny i piękny jednocześnie. Trudno mi było określić, co czuję oglądając go. W momentach pozornie zabawnych, ja miałam ochotę płakać. Jest to
dla mnie jeden z tych filmów, które zapadają w pamięć na długo.

ocenił(a) film na 6
hoszanna

I jeszcze taki analityczny smaczek - już w pierwszych minutach filmu pojawia się na ekranie pająk - symbol Złej/Gniewnej Matki (Freud, Jung). To tropienie symboliki u Astera jest ciekawe, mimo iż często trochę podane na tacy.

ocenił(a) film na 9
harveydent_07

Świetne spostrzeżenie. Na tacy czy nie - są to nawiązania do archetypów, mitologii czy innych dzieł (w tym jungowskich), więc osobiście mi nie brakuje w tym żadnego nowatorskiego podejścia.
Wyczekaną świeżością dla mnie jest taki sposób narracji w kinie - w wielu filmach, nawet jeśli historia była o tym, co dzieje się w głowie bohatera, brakowało immersji i zwykle miałam wrażenie, że kamera po prostu chodzi za kimś i opowiada o tym co bohater myśli, czuje, czasem pokazuje to przez otoczenie. Jako wielbicielce Kaufmana bardzo podoba mi się, że mamy kolejnego reżysera, który sięga po ten język "prosto z ludzkiego umysłu" i jeszcze go rozbudowuje.

Myślę, że jest to istotne, aby sięgać do symboli uniwersalnych, aby bohater mógł być osadzony w jakimś kontekście, a historia nie odjechała już całkowicie w artystyczny chaos. Nawet tak bezpośrednia symbolika czy klasyczny temat, jak widać spotykają się z niezrozumieniem.

Luźna refleksja, od kiedy kończymy z monopolem na jedyną słuszną religię, fajnie byłoby, aby powróciły do nas mity (zaktualizowane, przeinterpretowane na dzisiejsze warunki), które opowiadają w dużo bardziej złożony sposób o ludzkim doświadczeniu od środka, nie od zewnątrz. Tak że jak dla mnie może być więcej pająków ;)

ocenił(a) film na 8
harveydent_07

Hej, porzucisz może jakieś źródła o tym jak pająk łączy archetypem matki Junga (jeśli dobrze zrozumiałam)? Same archetypy kojarzę, ale o pająku pierwsze słyszę i nie mogę znaleźć, a chętnie poczytam o tym :)

ocenił(a) film na 1
harveydent_07

akurat nie musi tak być, pająk występuje też jako symbol opiekuna a rzeźba Mama Louise Bourgoise jest wielkim opiekuńczym pająkiem-matką. Współcześnie u Donny Haraway pająk też odnosi się-jak w mitach-do chtonicznej siły matki-ziemi co ona opisuje jako cthulucene. Osobiście nie sądzę żeby Ari Aster miał jakiekolwiek pojęcie o mitologii, psychoanalizie, filozofii większe niż przeczytanie kilu podstawowych lektur. Tak naprawdę tylko Hereditary było naprawdę ciekawe, pozostałe dwa filmy są do bólu prymitywne. Jako kulturoznawcę bolał mnie pretensjonalizm Midsomar, a jako psychologa wulgarność metafor w Beau się boi. Nie wierzę w te "smaczki", choć może coś tam mu się kojarzy z innych filmów, które oglądał, ale na pewno nie z akademickich nauk społeczno-kulturowych.

ocenił(a) film na 7
hoszanna

Świetna i bardzo kompleksowa analiza!

Meruch

Kompleksowa to fakt , każdy kto to przeczyta do końca zacznie mieć kompleksy xD

ocenił(a) film na 6
hoszanna

A kto Cię w ogóle o to prosił?

EspresskA

Ale Ty wiesz, że to jest forum i z założenia każdy może napisać co chce bez Twojej łaskawej zgody? Ale żenujący komentarz.

ocenił(a) film na 6
Cleaa

Hahahahahah! Zadziwiające, że natychmiast uznałaś, że o moją "zgodę" trzeba prosić :) Nie rozumiejąc w ogóle mojego pytania do autorki postu....

EspresskA

Proszę, wyjaśnij mi zatem to wysoce skomplikowane pytanie zadane do autorki postu, bo inaczej dziś chyba nie zasnę.

ocenił(a) film na 6
Cleaa

Nie mam ochoty :)

ocenił(a) film na 6
EspresskA

Pytanie nie było do Ciebie...by the way.

EspresskA

Skoro nie masz ochoty to może zajmij się czymś pożytecznym, zamiast spamowania forum wypowiedziami, które absolutnie nic nie wnoszą do tematu filmu.

ocenił(a) film na 6
Cleaa

Zostaw swoją złość w swoim prywatnym miejscu.

EspresskA

Jakie to wredne! Że Ci nie wstyd? Musisz być bardzo smutnym człowiekiem. Nie da się lubić.

ocenił(a) film na 6
hoszanna

To nie jest "wyjaśnienie psychologiczne",  tylko Twoje wyjaśnienie i Twoja percepcja.

ocenił(a) film na 8
EspresskA

Widać po tekście, że jego autorka jest oczytana w zakresie psychologii, więc jak najbardziej można go uznać za wyjaśnienie filmu w kontekście psychologicznym. Ty zaś jesteś osobą z kompleksami i by to stwierdzić, jakaś specjalnie duża wiedza nie jest potrzebna.

ocenił(a) film na 6
Zloty_Deszcz

Projektujesz na mnie swoje kompleksy.

ocenił(a) film na 8
EspresskA

Nic podobnego. Ja tylko wskazałem, jak nietrafiona była Twoja uwaga na temat tekstu autorki, która wynikała z Twojej złośliwości spowodowanej kompleksami. Z tych samych kompleksów wynika Twoje absurdalne i złośliwe pytanie do autorki o to, kto ją prosił o wyjaśnienie filmu. A to przecież forum filmowe, na którym każdy może się wypowiedzieć, a jej tekst pomógł wielu użytkownikom, co widać po komentarzach.

ocenił(a) film na 6
Zloty_Deszcz

Pogrążasz się w tej swojej iluzorycznej logice i adwokaturze godnej poziomu kreskówek dla 5-latków. Skoro to "forum, na którym każdy może się wypowiedzieć" - to się stosuj do tego, co sam piszesz. I daruj sobie kolejne dywagacje.

ocenił(a) film na 8
EspresskA

To się przecież stosuję. Napisałaś głupotę, to ją sprostowałem :)

ocenił(a) film na 6
Zloty_Deszcz

Twoja percepcja mówi  o Tobie samym :)

ocenił(a) film na 8
EspresskA

Ojoj, dziecko poznało nowe słowo, ale nie wie, jak należy go użyć :(

ocenił(a) film na 6
ocenił(a) film na 6
hoszanna

To wyjaśnienie filmu może nie było krociutkie lecz bardzo ciekawe. Ale mając toksyczną mamę, wiedziałam że to historia o mnie. Paru smaczkow faktycznie nie zrozumiałam i symboli ktore wytłumaczyłaś. Zwariowany ale i przytłaczający film.

ocenił(a) film na 3
hoszanna

Fajna rozprawka ale film po ciekawym początku niestety siada.

ocenił(a) film na 8
sirradix

Moim zdaniem to, że większości ludzi film 'siada' po pierwszym akcie jest spowodowane tym, że ta część widowni (i super dla Was) jest -- przynajmniej w ukazanych aspektach -- zdrowa psychicznie. Ktoś z zaburzeniami i problematycznymi rodzicami (jak ja) będzie siedział na całości tego filmu cały czas ściśnięty za te emocje które dotykają go codziennie, a które mało kto rozumie... Zatem moim zdaniem film MIAŁ "siadać", zyskuje dzięki temu na autentyczności, bo zaburzenia lękowe i paranoja SĄ takie męczące jak ten film, nie kończą się po wygodnej godzinie i pół, to wymęczenie i brnięcie w tę chorą wizję odzwierciedla stan w jakim stale i bez wytchnienia żyją osoby z takimi zaburzeniami. Ten film pozwala osobie otwartej na to odczuć na chwilę ten stan i to zmęczenie i nieznośność ciągłego poczucia zagrożenia i braku wytchnienia.

ocenił(a) film na 8
hoszanna

Całkowicie się zgadzam z tym co zostało przez Ciebie napisane. Sama zmagam się z zaburzeniami lękowymi. Scena na ulicy to jest to jak takie osoby się czuja - wszędzie widza niebezpieczeństwo, są paranoiczne

ocenił(a) film na 8
Anna_95

Dokładnie. U mnie to zaskoczyło w momencie jak Beau zostawia kupę książek telefonicznych w drzwiach i nagle cała ulica się zbiega żeby wejść do budynku, nie wiem czemu ale tak bardzo się z tym utożsamiłam.

hoszanna

Jeeezusie !!! komu by się chciało to wszystko czytać  ?   No ale skoro Żakłin Feniks (Commodus ) to trzeba obejrzeć .

ocenił(a) film na 8
ROBERTHUNT

Komuś, kto nie boi się książek, przeczytanie tego zajmie jakieś pięć, góra dziesięć minut. A jeżeli jeszcze nie widziałeś filmu, to nie oglądaj go tylko ze względu na Phoenixa, bo i tak go nie zrozumiesz :)

Zloty_Deszcz

Aha...

ROBERTHUNT

Łakin Finiks.

hoszanna

"Wrzucam krótkie wyjaśnienie" xD

ocenił(a) film na 8
hoszanna

Trzeba to wysłać Raczkowi, bo bzdury wpisuje, a chyba nawet nie wie, że istniał ktoś taki jak Freud czy Jung.

ocenił(a) film na 6
ocenił(a) film na 7
hoszanna

Bardzo trafna analiza, dzięki!

hoszanna

Szacun za ten komentarz!

ocenił(a) film na 8
hoszanna

Dzięki za wyjaśnienie

ocenił(a) film na 6
hoszanna

Pokaźna część tej interpretacji wydaje się zasadna, ale film i tak nie broni się artystycznie, moim zdaniem. Również to balansowanie na granicy kiczu i parodii nie całkiem udane. Według mnie, nawet gdyby przedstawiona tu psychologiczna analiza była w 100% trafna, to przecież reżyser wydaje się dystansować od tych psychologicznych mądrości, a może nawet wyśmiewać je. Może to taka śmiechoterapia ma być, ale tez nie całkiem śmieszna, za dużo pustego popisywania się, stąd się wzięły 3 godziny.

ocenił(a) film na 8
saltman8

Moim zdaniem ten humor ma raczej inne funkcje. U mnie to że w tak okrutnej emocjonalnie dla bohatera sytuacji chciało mi się śmiać sprawiało, że czułam się jakby winna, źle z tym że wobec takich okoliczności się śmieję, a że bardzo lubię jak film wzbudza we mnie wiele złożonych emocji, mnie osobiście się to podobało. Druga warstwa tego humoru, jaką również zauważam jako osoba z zaburzeniami to to, że często w życiu, kiedy mi jest nie do śmiechu, mam wrażenie (paranoiczne i wynikające z lęków) że ktoś się ze mnie śmieje, że moje nieszczęście to dla kogoś komedia, że ja nie widzę, ale ktoś chichocze ze mnie, mojej sytuacji, lub z czegoś czego nie potrafię zobaczyć. Dzięki temu widz, który się śmieje kiedy Beau jest nie do śmiechu staje się częścią filmu, elementem tej jego paranoi. Takie moje rozumienie.

ocenił(a) film na 6
n_girl

Dopiero oglądałem i z ciekawością zajrzałem do komentarzy. Docierały do mnie przy okazji premiery sygnały, że film jest nieudany, rozczarowuje, może część osób zachwyci. I - ja akurat nie jestem jakimś wielkim fanem Astera i jego dwóch poprzednich filmów, ale doceniam. I w przypadku tamtych zawsze miałem problem z tym, że im dłużej trwają, tym bardziej wydają się nieprzekonywujące. Stąd też trzy godziny - wydawało mi się, może być to męczące. I to chyba problem tego filmu, że jest bardzo wymagający, bo w gruncie rzeczy jest nieprzyjemny. Oczywiście sporo filmów nie jest - i nie musi - być niewygodnych dla widza, a ten brak komfortu to także jakiś środek wyrazy i to taki w który wpisana jest porażka = brak takiego ogólnego zrozumienia u większości widzów. I - zmierzając do puenty - ogólnie nie jestem może zachwycony, ale film mnie zaciekawił i miał swoje intrygujące momenty. Lśnił, gdy pojawiła się matka (rewelacyjnie zagrana). Phoenix miał trudną rolę, bo nie da się bohatera polubić, a reżyser jeszcze to podkręca przeciągającymi się, artystycznymi scenami. I dla odmiany - tak, jak poprzednie Astery mi się bardziej podobały z początku, tak tu było odwrotnie i jakbym miał wysłać film do montażowni (bo akurat tu się zgadzam, że przydałoby się) to bym przemontował początek-wprowadzenie, przed "nowelką" ze szczęśliwą rodziną.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones