Komentarze na Filmwebie pokazują, że większość osób nie jest w stanie nawet zbliżyć się do zrozumienia takich filmów Był on oczywiście antyfeministyczny.
Oczywiście, że nie był (ani feministyczny, ani antyfeministyczny) - tak pomyśleć może tylko ktoś, kto wszystko musi wpychać w szuflady walki kobiet z mężczyznami, bo nie zna innych zjawisk, którymi może coś opisać. Jeśli w filmie jest kobieta — reżyser niekoniecznie opowiada o wszystkich kobietach...
Film pokazuje konkretną relację syna z toksyczną matką, czy raczej skutki u niego, z jakimi się zmaga po wychowaniu przez narcystyczną, egoistyczną i zapatrzoną w siebie osobę. Scenariusz mógłby także powstać na kanwie przykładu córki z toksycznym ojcem, nie ma to żadnego znaczenia, zresztą są małe wskazówki w tym kierunku w wątkach z młodą Elaine.
Płeć w filmie jest istotna dla treści, nie dla mechanizmu powstawania zaburzeń, a już na pewno nie w kontekście opowiedzenia o cierpieniu człowieka.
Pytanie, w jaki sposób skrzywdziła autora tego wątku jego matka, skoro wszędzie widzi zagrożenie treściami prokobiecymi, nawet gdy ich tam ewidentnie nie ma x D
bardzo dobrze powiedziane, doszukiwanie się tutaj feministycznych przesłanek to po prostu jakaś obsesja ze strony komentującego