Tym razem mniej o filmie, a tendencji dobrych aktorów do wybierania ról coraz bardziej zaburzonych, odstających od tzw. "normy", kontrowersyjnych i złożonych. Można rzec - wszak na tym polega aktorstwo! I nie można się z tym nie zgodzić, niemniej.... to "czym się stajesz i w co chcesz wcielić" jest zawsze Twoim wyborem, odpowiedzią z podświadomości na pytania, które sobie nieustannie zadajesz... Cierpienie "uszlachetnia"? Daje poczucie bycia "przydatnym"? Potrzebnym? Komu?
Mamie czy tacie?
A może "dobre aktorstwo" to po prostu znaczy zagrać DOBRZE zwykłego człowieka.
Ku przemyśleniu.
"Psychologicznego wyjaśnienia" - czytaj ze zrozumieniem, a swoje "sranie" zostaw w toalecie.
...tendencji dobrych aktorów do wybierania coraz bardziej zaburzonych, odstających od tzw. normy, kontrowersyjnych i złożonych? Hmmmmm..... Forrest Gump, Lot nad kukułczym gniazdem, Ptasiek, Rainman, Wielki błękit, Przerwana lekcja muzyki, Podziemny krąg, Chce się żyć, Ojciec, 9 i 1/2 tygodnia, Przebudzenia, Pasja źycia.... Pewnie jeszcze długo mogłabym wymieniać tytuły genialnych filmów, gdzie główny bohater jest zaburzony i odstaje od normy. Jakie zatem postaci wg Ciebie powinni wybierać aktorzy? Rolę w filmie o życiu Kowalskiego, który całe życie chodził do pracy między 8.00 a 16.00? Czy może superheroes? Albo biografie wielkich postaci historycznych ku chwale Boga i ojczyzny? Krytykujesz analizę psychologiczną innej użytkowniczki, podczas gdy sama porywasz się na analizę stanu psychicznego aktorów wybierających takie a nie inne role.... Dobre aktorstwo to po prostu dobre aktorstwo, niezależnie od roli. A tematyka filmu to całkiem odrębny temat. Ja tam wolę filmy o ludziach niezwykłych, Kowalskich mam dość wkoło.