Jesteś chory, więc może obejrzyj sobie jednak Smerfy.

Ze wszystkich najbardziej porąbanych o których czytałem - a o którym są tylko zapiski bo żadnych nagrań nie ma - był Albert Fish

Fish byłby dobry, ale na razie twórcy wzięli na tapet Menendezów. Filmweb oczywiście nie może zrobić osobnej strony dla drugiej części antologii, tylko wpierdzielił to jako drugi sezon "Dahmera"...

Jest taki zespół SKYND który ma w repertuarze piosenki o morderstwach. Polecam bo wpada w ucho

Wielkie dzięki za polecajkę! Słucham, oglądam, studiuję teksty. Świetne kawałki. Znów jednak mam to poczucie dwoistości: z jednej strony mnie to jara, te klimaty, postaci i historie, ta demoniczna otoczka i wymowa, rozumiem performance'ową formę, a z drugiej wiem, że te historie w realu nigdy nie powinny się wydarzyć i nikogo nie powinny inspirować do sztuki, bo to czyste zło, tyle zabitych ludzi, krzywda ich i ich rodzin, po prostu nie do wyobrażenia. Wszelkie takie projekty jak SKYND to jest w jakiejś formie żerowanie na ofiarach i ich bliskich, tym bardziej, że to nie są kawałki ku przestrodze. Już pomijam seryjnych, ale weźmy taką Elisę Lam – młoda dziewczyna z problemami psychicznymi najpewniej przestała brać leki i stąd ta psychoza w windzie, a potem samobójstwo, a tu virale zrobiły z tego abrakadabra, dziwy i demony, zupełnie zapominając, że po prostu trzeba schylić czoła przed tragiczną śmiercią biednej, chorej dziewczyny.

Sprawa Elisy Lam to akurat wyjątek z ich piosenek. Nie mam pojęcia po co ją nagrali skoro dziewczyna miała schizofrenię i zwyczajnie zapomniała na tej swojej wycieczce leków. Tak to w pozostałych przypadkach ich wokalistka sama mówiła w jakimś wywiadzie że nie robią tego ot tak sobie ale też po to by ludzie właśnie pamiętali o ofiarach. Oni mają podobny image jak blackmetalowa Mgła (uważają że słuchaczy bardziej powinna obchodzić muzyka jaką wykonują a nie ich wygląd: nikt tej wokalistki nie widział bez makijażu choć podejrzewa się że to Marina Ortega