Początkowo byłem sceptycznie nastawiony. Na zwiastunie wyglądało to dosyć szpetnie, nawet podczas oglądania zastanawiałem się o co chodzi. Krajobrazy wyglądają fenomenalnie aż ciężko w to uwierzyć a postacie jak wczesne ps3 z braku lepszego porównania. Poza tym historii o nimfach, rusałkach, świteziankach jest cała masa. Jednakże to druga połowa lśni najbardziej, wtedy zdajesz sobie sprawę że oglądasz prawdziwą nowoczesną baśń inną niż wszystkie, z drugiej strony bardzo podobną do wielu innych. A całe wykonanie nagle dostaje mistycznego znaczenia i już nie patrzysz na to jak na kolejny epizod a dzieło sztuki które równie dobrze mogłoby zostać opowiedziane setki lat temu. Nie wiem czy to jest na podstawie jakiejś konkretnej legendy i w sumie nie chcę wiedzieć. Ten odcinek przywrócił mi wiarę w to że seria o robotach nie musi polegać wyłącznie na wyśmienitej animacji i absolutnej rozwałce.