odkąd obejrzałam po raz pierwszy GLADIATORA, nie mogę przestać myśleć o tym gostku, jego beznadziejnie zmarłym bracie, oraz o tym, jak właściwie powinno się czytać jego imię-jest parę wersji. podsumowując- Joaquin jest miodzio-nie ma co ukrywać. by the way: może ktoś łaskawy mnie oświeci, co do wymowy jego czaderskiego first name?