Do pewnego momentu była mi raczej obojętna (czasem tylko drażniła sztucznością, ale nie zawsze), ale teraz już mi kompletnie obrzydła. Mam wrażenie, że słyszę ją w połowie dubbingowanych filmów. To dla mnie żeńskie wydanie Kajetana Lewandowskiego. Czy nasza baza "głosów" jest naprawdę taka uboga?
Coś ci się zdaje. Poza tym pisząc o polskiej bazie głosowej, jako "ubogiej", wykazałaś się kompletnym brakiem znajomości w tym temacie. Świetnych, znanych i charakterystycznych głosów jest pod dostatkiem i jeszcze więcej.
Jeśli "świetnych, znanych i charakterystycznych głosów jest pod dostatkiem i jeszcze więcej", to w takim razie ubolewam, że się z nich nie korzysta. Bo ja w większości filmów kinowych (mówię o animowanych, bo pozostałe wolę jednak w wersji oryginalnej) wciąż słyszę te same osoby.