Film świetny, co nie zmienia faktów, że o ile mi wiadomo, de Sade w tak dziwnych okolicznościach nie umierał... Niemniej uwielbiam, gdy film kończy się pewnego rodzaju podsumowującym cytatem. Jestem zdziwiona odwagą niektórych scen i zastanawiam się, czy w Stanach film poszedł pod łapę cenzora... Ciekawa koncepcja i moje pierwsze doświadczenie z markizem jeśli chodzi o kino. Ale i tak francuski Sade być lepszy.