Muszę przyznać, że zaskoczył mnie pozytywnie. Sądziłem, że to będzie kolejny standardowy film na temat alkoholizmu, ale się na szczęście przeliczyłem. To przede wszystkim film o nieszczęśliwej miłości, matki do ojca, córki do rodziców, do brata itd itd. Naprawdę warto, a najbardziej mnie zachwyciło aktorstwo dzieci, młoda Leena wspaniała i mały chłopiec grający jej brata Sakari wspiął się po prostu na wyżyny aktorskie, tak naturalnie zagranej roli nie widziałem dawno, coś po prostu jak dla mnie niesamowitego. Ten film trzeba zobaczyć, mój faworyt do Oscara;p
Ja to ściągałam w listopadzie, więc linka już nie mam, ale napisy ściągałam z napiprojekt
Zaskakujące jest dla mnie, że można wysnuć wniosek, że to film o miłości. Dla mnie to film o obrzydliwych, nieodpowiedzialnych dorosłych, którzy w dupie mieli własne dzieci. Nieszczęśliwa miłość kobiety do mężczyzny? To nie jest żadna miłość. To jakiś syf, a nie miłość. Ja tu nie widzę uczuć wyższych. Alkoholicy nie mają uczuć wyższych na własne życzenie. I dla mnie o tym jest ten film. O tym, jak trudno poradzić sobie po tak traumatycznym dzieciństwie i czy w ogóle można... Słowa "mamusiu", "tatusiu" na końcu filmu targają serce na pół. Leena wcale sobie z tym nie poradziła. Żyje, ma wspaniała rodzinę, ale rana w niej wciąż jest obecna.