To jest niesamowite! Warto na starcie podkreślić też mistrzowski gust samego Johnny'ego, który aprobował uczestnictwo w projekcie Joaquina. Phoenixa z Cashem nie tylko łączył wygląd fizyczny,ale panowie mieli również bardzo spokrewniona mimikę. I dodam,że ja tym nie odejmuje nic z pracy jaką wykonał JP! Mało, dla mnie to jego najtrudniejsza rola i najmniej ukazująca w roli samego Phoenixa, który wszędzie indziej się strasznie przebija(Phoenix nie jest wybitnym aktorem - on jest dobrym aktorem, ale z jakimś znamieniem,którego nie potrafi się wyzbyć). Głębiej się zastanawiając i będąc uczciwym z samym sobą (pomijając buum na "jokera") to jego najlepsza odsłona w moim mniemaniu.

Dałbym jemu tego Oscara. PSH piszczał bardziej niż powinien. Rola Philipa teoretycznie prostsza, bo bardziej charakterystyczna. Warta mocarnego docenienia - ale bardziej na deskach teatru niż w kinie. Osobiście nie lubię aż tak teatralnych i charakterystycznych odsłon. Phoenix w danym roku był dla mnie lepszy.