Przez jakieś pierwsze 60 min. mamy świetną komedię, dobre teksty i akcje. Później jednak nie jest już tak wesoło. I w gruncie rzeczy zdołował mnie ten film. Że "prawdziwe" ideały i coś w co wierzymy, z czasem ulega załamaniu i staje się czymś obcym, trochę bezsensownym, czymś co musimy porzucić, bo najwyraźniej straciło sens. Przykre, ale w wielu przypadkach prawdziwe. Moim zdaniem główny bohater, jak i jego przyjaciel wcale nie byli pozerami. To jacy byli w młodości, w co wierzyli i co robili, wydawało się prawdziwe, chcieli coś zmienić, a nie jak było wspomniane w filmie dla mody... Ale że po śmierci "pierwszego i ostatniego punka" jeden z głównych bohaterów poszedł w inną stronę, to cóż... może zrozumiał pewne sprawy. Ale już mniejsza o to, nie ma co się dalej rozpisywać, każdy zrozumiał film po swojemu, a to mój punkt widzenia.
Film mi się podobał, po seansie długo jeszcze rozmyślałam nad tym co widziałam, dlatego jeśli ktoś jest jeszcze niezdecydowany, to ze swojej strony polecam obejrzeć. :)