PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=844306}

Pierwsze kuszenie Chrystusa

A Primeira Tentação de Cristo
4,7 1 856
ocen
4,7 10 1 1856
5,7 3
oceny krytyków
Pierwsze kuszenie Chrystusa
powrót do forum filmu Pierwsze kuszenie Chrystusa

zero dystansu do siebie i świata i wszystko ich obraża.
Obraża i zniesmacza ich prześmiewczy serial o Jezusie, obraża ich i Pierwsze Kuszenie, i Ostatnie kuszenie, i "Ksiądz", i "I nie mów nikomu", i Larry Flynt, i plakat do "Skandalisty Larry'ego Flynta"...a nie zniesmacza ich np. taka "Pasja" Gibsona -obrzydliwy seans kato-sado-maso, na poziomie "Teksańskiej masakry piłą łańcuchową", którego nie da się obejrzeć bez obrzydzenia. Dziwny jest ten świat...

eltoro10000

Nie tylko Polacy i katolicy cierpią na brak dystansu do siebie i świata. Niejaki Veit Harlan został swego czasu oskarżony o zbrodnie przeciw ludzkości (sic!) po tym jak sponsorzy jego biograficznego filmu zmuszeni byli skapitulować przed tzw. Aliantami. Nie pomógł fakt, iż portretowana postać tytułowa istniała naprawdę a scenariusz był twórczym rozwinięciem dwóch biografii z czego jedną kilka lat wcześniej zekranizowali Brytyjczycy. Nie pomógł również fakt, iż przecież tytułowy bohater nie był reprezentatywnym przedstawicielem swojej nacji, która wszak nie składa się jedynie z kupców. Wydała wszak reżyserów, polityków, muzyków, lekarzy a nawet gangsterów (jak np. w Zakazanym Imperium) czy rewolucjonistów. Jeśli kogo nie wydała to akurat pana Szlomo Morela, znanego z niezbyt eleganckiego obchodzenia się z powierzonymi mu pensjonariuszami. Ale do rzeczy. Pan Harlan kręcił swój film wykazując podobnie jak wielu współczesnych mu ziomków bardzo optymistyczną ocenę możliwości swojego Wodza. Historia, ta surowa nauczycielka życia zweryfikowała ową błędną perspektywę. Kiedy mieszkańcy wyspy Sylt dopiero szykowali się do wyboru na burmistrza Westerland sprawnego organizatora o wojskowym rodowodzie ich mniej dowcipni ziomkowie z Hamburga postanowili "zrzucić z sań" niefortunnego artystę. Uratowała go słynna mantra "Ja tylko wykonywałem rozkazy". Były to jednak ponure czasy. Dziś historie o antysemitach z AK wzruszają publiczność na całym świecie, bo to w końcu wizja artystyczna a nie dokument. Ciekawe zatem czy i dzieło Harlana wobec braku w ostatnim czasie ciekawych filmów kostiumowych doczeka się remake'u.
P.S.: Zastrzegam, że powyższy wpis ma charakter artystyczno/literacki i jako taki nie podlega pod mowę nienawiści ani nie może stanowić dowodu w sprawie (przypadek Jerzego Vaulina).

HamiIkar

Ten wpis jest tak bardzo artystyczno/literacki, że niewiele zrozumiałem z opisanej sytuacji. Początkowa konkluzja, że "nie tylko Polacy i katolicy cierpią na brak dystansu do siebie i świata" nie jest zbytnio oryginalna, zwłaszcza, że ja nic takiego nie twierdziłem.

eltoro10000

Jakoś mnie nie dziwi, że nie zrozumiałeś (albo "nie zrozumiałeś"). Sprawiasz wrażenie żałosnego wypierdka, który z lubością dosrywa innym a którego równocześnie nie stać na przytoczenie merytorycznych argumentów. Co tu jest wielkiego do zrozumienia. Veit Harlan był reżyserem kilkunastu filmów ale tylko jeden zapisał się w historii kinematografii na tyle dosadnie by o nim wspominać. Dalej nie chce mi się tłumaczyć. Użycie zbitki sado-kato-maso w kontekście w jakiej jej użyłeś sytuuje cię w moich oczach w zbiorze byłych ludzi. Ktoś cię urodził, odchował a nawet umożliwił zdobycie jakiegoś wykształcenia. I wszystko to, patrząc na twoją forumową działalność poszło na marne. Awatar jak najbardziej właściwy. Po prostu troll.
P.S.: Twoja odpowiedź na temat braku źródeł na istnienie Jezusa świadczy jedynie o twojej ignorancji. Tyle, że nie moją rolą jest cię edukować. Nawet bawi mnie patrzenie jak się kompromitujesz wypowiadając się na tematy, o których nawet nie chciało ci się douczyć - bo tezę , że jesteś zbyt tępy miłosiernie zawieszam.

HamiIkar

Mnie z kolei jakoś nie dziwi poziom wyzwisk, jakimi mnie obrzuciłeś. Należysz do tych, którzy silą się na wyszukany ton, pozując na erudytę (w rzeczywistości jest to jedynie przemądrzałość), ale wystarczy zaiste niewiele, by maseczka ogłady opadła jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki i oczom ukazuje się chamski gówniarz, jakich jest w necie na pęczki, z którym polemika jest tak zasadna i celowa jak rozmowa z papugą, od której można dowiedzieć się jedynie tyle, ile gdzieś zasłyszała i powtarza.
Też uważam, że mój awatar jest właściwy. I że właściwie się określiłeś. Konkluzja oczywista - więcej karmy nie dostaniesz.

eltoro10000

Odwracasz kota ogonem. Jesteś godny pogardy, trollu. Co do ogłady czy jej braku, to nie mam w zwyczaju udawać, że deszcz pada kiedy ktoś pluje na mnie lub ważne dla mnie wartości. Sam formułujesz okrągłe zdania a spod twojej klawiatury wybija szambo. Natomiast poza chwytami w stylu "erystyka dla opornych" nie stać cie na merytoryczną dyskusję. Wyzwiska? Nie zgrywaj dziewicy. Słowa jakich użyłem pod twoim adresem to jest czysta łagodność. Adekwatnie byłoby cię dopiero nazwać balasem, który powinien spłynąć tam gdzie jego miejsce tj. wgłąb kanalizy a nie wisieć tu śmierdzieć.
Podsumowując, płyń śmierdzieć gdzie indziej.

HamiIkar

Oto kultura szamba. Przykleiło się gówno do statku i mówi: no to płyniemy!

eltoro10000

Jak wyżej. Odwracasz kota ogonem albo znów piszesz o sobie. Twoje projekcje trzymają się mocno. Widzisz u innych to czego nie potrafisz zobaczyć u siebie. Do tego zero oryginalności, wiedzy czy chociażby dowcipu. Jesteś produktem "poop culture" au rebours. Inaczej mówiąc kupą rozmazaną na drzwiach sracza.

eltoro10000

"Pasja" Gibsona jest odtworzeniem katorgi i śmierci Jezusa w oparciu o przekazy historyczne i badania przeprowadzone na Całunie Turyńskim. Jeżeli masz problem z obejrzeniem tego dzieła to teraz wyobraź sobie, że Chrystus to wszystko przeżył. Bez względu na to czy wierzysz w Jego boskość czy nie, cały przebieg męki ukazany w Pasji jest odwzorowaniem autentycznych tortur dokonanych na człowieku który później we wspomniany całun został zawinięty.

Pozdrawiam

H33L

Całun Turyński to raczej zwykła fałszywka kolego (chociaż oczywiście różni katoliccy "uczeni" za wszelką cenę usiłują dowieść jego autentyczności). Czytałem wiele książek i opracowań na ten temat i nie mam większych wątpliwości.
Czy faktycznie Jezus był w ten sposób męczony, to sprawa drugorzędna, chodzi o sposób w jaki zostało to pokazane. Widziałem wiele filmów o Jezusie, było i biczowanie, ale pokazane bez epatowania ludzkim poszatkowanym krwawiącym mięchem, co przystoi najwyżej poślednim slasherom klasy C, a nie filmowi mającemu mainstreamowe ambicje artystyczne.
Muszę jeszcze dodać, że nie tylko nie wierzę w boskość Jezusa, mam poważne wątpliwości, czy taka postać w ogóle istniała. Oprócz Ewangelii, które oczywiście nie mogą uchodzić za obiektywne źródło historyczne, bo są raczej zbiorem bajek i mitów (nie wspominając o tym, że często są wzajemnie sprzeczne), nie ma w zasadzie innych wiarygodnych źródeł świadczących o historyczności Jezusa.
Na wypadek, gdybyś miał ochotę przekonywać, że jest inaczej, błagam, daruj sobie. Zbyt wiele razy przerabiałem ten temat, a wnioski zawsze są takie same: każdy wierzy w to, w co chce wierzyć. Przytacza rzeczy, które mu pasują do teorii i światopoglądu, a pomija te, które nie pasują.

eltoro10000

Chyba słabo przerabiałeś ten temat, bo jest wiele niechrześcijańskich źródeł o istnieniu Jezusa XD
Wedle twego życzenie daruję sobie przekonywania, że jest inaczej, ale dosłownie wystarczy wpisać w google i trochę poczytać

chruciela

Widzisz, przeczytałem niemal wszystko na ten temat zanim jeszcze google powstało. I to ze zrozumieniem.

eltoro10000

No to jeśli czytałeś że zrozumieniem, powinieneś wiedzieć, że m.in Tacyt, Pliniusz Młodszy czy chociażby Lukian z Samosat pisali o istnieniu Chrystusa i o tym, że człowiek ten został skazany na śmierć. No chyba że w ich istnienie też wątpisz.

chruciela

A Homer pisał o Achillesie, Heraklesie i... co z tego? A przecież, jak udowodnił Schliemann, Troja istniała naprawdę. Więc pewnie i Achilles...
Jeśli ty czytałeś ze zrozumieniem, to wiesz, że żaden z tych historyków (ani satyryków, jak ten Lukian) nie jest specjalnie wiarygodny, a wielu uczonych otwarcie neguje historyczność postaci Jezusa. Większość z tych "świadectw" mówi o chrześcijanach, jako sekcie, czy też grupie nieszczęśników, którzy czczą jakiegoś swojego boga, wg nich ukrzyżowanego i zmartwychwstałego. Są to zwykle rzeczy zasłyszane, powielone, albo dopisane później przez mnichów kopistów. Ciekawe, że nie wspomniałeś o Józefie Flawiuszu i jego Testimonium Flavianum. Zbyt jawne i oczywiste fałszerstwo, nawet dla mocno "wierzących"? Pozostałe "dowody", kiedy im się bliżej przyjrzeć krytycznym okiem, są warte tyle samo .
Jak informuje wiki: "Są również wzmianki u historyków antycznych oraz w źródłach żydowskich. Potwierdzają one świadectwo pism chrześcijańskich o istnieniu Jezusa, są jednak ubogie, wtórne i stronnicze. Wzmianki o Jezusie są m.in. w pismach rzymskich autorów: u Tacyta (ok. 55–120) w Rocznikach 15,14 i u Swetoniusza (ok. 69–130) (...)Proponowane czysto historyczne biografie Jezusa są wzajemnie sprzeczne..." Od siebie dodam: tak samo jak ewangelie...
I dalej: "Niektórzy badacze Biblii, filozofowie i teologowie począwszy od XIX wieku zaczęli kwestionować istnienie Jezusa jako postaci historycznej. Przykładowi przedstawiciele: Bruno Bauer, David Friedrich Strauss."
Jeśli uczeni, filozofowie i teologowie mają poważne wątpliwości, to czemu ja miałbym ich nie mieć? To znaczy, że owe rzekome "świadectwa" i "dowody" nie są do końca, albo też i w ogóle, wiarygodne. Podparłem się tu wiki z powodów oczywistych(wygody i szybkości dostępu), ale wierz mi, że przeczytałem na ten temat mnóstwo książek i opracowań, kiedy jeszcze nie było nawet internetu. Dlatego min. na tak przerobiony i przemielony temat nie mam już specjalnie ochoty dyskutować, zwłaszcza z przypadkowymi osobami z internetu, z których większość uważa się za najmądrzejszych i oświeconych ekspertów od wszystkiego (bo przecież mają google) i przy najmniejszej różnicy zdań gotowi są odsądzić cię od czci i wiary, zwyzywać, obrazić i pozostawić w przekonaniu kolejnej straty czasu, poświęconego na wymianę zdań.
A wniosek jest zawsze dokładnie ten sam: każdy z dowolnego źródła wyczyta to co będzie chciał, uwierzy w to co chce, wszystko inne pomijając i utwierdzając się w przekonaniu, że to on ma rację, a ta racja jest mojsza od twojej racji i najmojsza ze wszystkich...

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
rysio_ochodzki_fw

Wyborca pisu, jak się domyślam? Mozna poznać po kulturze, stylu, składni i inteligencji na poziomie troglodyty. Osiem lat oglądania TVP Info czyni w mózgu spustoszenia...

eltoro10000

Zostać nazwanym durniem przez durnia to wielki komplement :)
W Twoim ograniczonym łbie ktokolwiek, kto nie zgadza się z Twoją w oczywisty sposób błędną opinią to wyborca PiSu. Po drugiej stronie ktokolwiek, kto nie zamierza kamienować homoseksualistów to z kolei wyborca PO. Jesteście siebie warci - inteligencję macie na bardzo podobnym poziomie.

Przy kontakcie z kimś takim, jak Ty, nie wymagam od siebie kultury.

Wysmażyłeś stek bzdur, powołując się na absolutnie marginalne opinie, które nie pokrywają się z konsensusem naukowym w środowisku. Na koniec usprawiedliwiłeś te głupoty tym, że "z dowolnych zródeł każdy wyczyta to, co chce" i znajdzie tam tylko "swoją rację".
Dziękuję Ci za tę odrobinę samokrytyki, ale to dotyczy przede wszystkim Ciebie. To Ty ze zródeł, które są w większości zgodne, czyli uznają historyczność Chrystusa tak, jak uznają historyczność Marka Aureliusza czy Napoleona, wyczytałeś to, co Ci się podoba. Następnie wchodzisz na forum i szerzysz te pierdoły tak, jak gdyby były czymś więcej, niż sprzecznym z opinią środowiska naukowego bełkotem.

Konsensus istnieje nie bez powodu. Wśród naukowców zapewne znajdzie się wielu świrów, którzy wyznają różne absurdalne poglądy, ale to jeszcze nie znaczy, że podzielanie tych poglądów czyni z Twoich wypowiedzi coś wartościowego.

Czytałem kiedyś długą debatę dwóch historyków- wierzącego i zaciekłego ateisty. Wierzący optował za tym, by uznać, że zmartwychwstanie Chrystusa jest najlepszym wytłumaczeniem wydarzeń zapisanych w znalezionych zródłach. Niewierzący stwierdził, że to absurd, ponieważ wyjaśnienie nadnaturalne jest nienaukowe i nie może zostać zaakceptowane przez historyka. Pracował z tym, co miał przed oczyma, czyli z twardymi dowodami na istnienie Chrystusa i interpretował je jak ateista. Dzięki temu w logiczny sposób obronił swoje racje i zachował wiarygodność jako naukowiec.

Ale jest jeszcze inna grupa ateistów, do której należysz Ty - ta grupa, która poprzez manipulacje i kłamstwa próbuje zafałszować prawdę historyczną, wmawiając innym, że Jezus jest tak samo prawdziwy, jak Spock ze Star Treka.
Tę grupę powinno się traktować bez szacunku i tępić ją jak zarazę, ponieważ to ci sami ludzie, którzy przekłamują prawdę o II wojnie światowej i Holokauście. Jesteś takim samym kłamcą, jak durnie twierdzący, że Kleopatra była czarna czy że komory gazowe nigdy nie istniały.
Dlatego napisałem, że "Chrześcijaństwo nie ma tu nic do rzeczy". Tu chodzi o bycie kłamcą i mendą, lub człowiekiem uczciwym.

rysio_ochodzki_fw

Wierzę, że o byciu mendą wiesz co nieco. To się daje zauważyć. Wymaganie od siebie kultury jest ponad twoje siły, to też widać. Łatwiej wymagać od innych. Obrażanie innych za to, że mają inne poglądy dobitnie świadczy o posiadanej kulturze. Takiej na poziomie rynsztoka. Chciałbym napisać, że pisanie zaimków dużą literą w stosunku do kogoś, kogo się obraża i lży jest komplementem, ale nie jest. Jest wyłącznie przejawem bezmyślnego stosowania przyswojonych kiedyś regułek i analfabetyzmu wtórnego. Ale w końcu czego innego spodziewać się po niedouczonym internetowym trollu...

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones