Skoro wymyślił taki scenariusz. Dialogi są sycące, interesujące i wzbudzające emocje. Powiem tak: w mojej opinii przykra byłaby taka przyszłość. Gadanie z komputerem, płacenie za pisanie listów. Ludzie wolący związek z czymś nierealnymi niż prawdziwym. Może rzeczywiście "jestem tak ograniczony, że rozumiem tylko ludzki punkt patrzenia", ale, co w tym dziwnego, jestem człowiekiem i trudno mi przyjąć punkt patrzenia żaby czy systemu operacyjnego. Tym większa chwała dla scenarzysty. Jeszcze za to, że potrafił stworzyć wciągający i emocjonujący film o związku człowieka z programem komputerowym.
W sumie taki związek nie różni się zbytnio od prawdziwego. Jest faza zauroczenia, potem kłopoty, mini-rozstania i w końcu albo wzajemne okłamywanie albo rozstanie. W tej "miłości" do systemu operacyjnego jest jeden zasadniczy problem: nie jest indywidualny.
Smutny film, ale na koniec pojawia się jakaś nadzieja, powiew optymizmu.