Szczerze mówiąc, to jest to film o tym jak... facet chodzi i zabija ludzi młotkiem. Raz za pieniądze, raz wymierzając karę pedofilom. Specjalnego sensu to to nie ma i obraz bezlitosnego mordercy walczącego ze złem też mało oryginalny, ale trzeba przyznać, że wzbudzał ciekawość. Na przykład wizjami z przeszłości - co jakoby kieruje widza na przyczyny jego charakteru. Również muzyka nadaje pewien charakterystyczny klimat - dobrze pasuje do tego typu psychodramatu.
Jedna z końcowych scen - jak mu się śni, że popełnia samobójstwo w barze, zdaje się sugerować myśl o obojętności świata wobec przemocy... Albo coś takiego ;).