"Zbrodnie i wykroczenia", "Match Point", "Scoop", "Sen Kasandry", "Nieracjonalny mężczyzna"...
Peter Jackson rozpisał "Hobbita" na trzy, Woody Allen wyciska ze "Zbrodni i kary" jeszcze więcej. Jego 'nowy' film w dwóch słowach: zbyt czytelny.
Tak, obrał sobie jakiś prawzór opowieści filmowej i mieli to w co 3 filmie. Już nie wspominając, że Zbrodnia i kara to tylko jeden z wielu przewidywalnych już i oklepanych u niego motywów, które pojawiają się w każdym następnym filmie. Ale to są tylko inni aktorzy i inna scenografia, nie widzę za bardzo pogłębionej rozkmini nad Zbrodnią i karą, a w tej powieści można przecież utonąć od chociażby biblijnych alegorii.
Trochę jakby sam już popełniał zbrodnie na czytelnikach/widzach. Na początku była Zbrodnia. Ze Zbrodni wyłoniła się Kara – tak można by skwitować wiele filmów 'wystruganych' przez Woody'ego.
Przy okazji zapraszam na bloga:https://m.facebook.com/profile.php?id=521575844539106&refsrc=https%3A%2F%2 Fpl-pl.facebook.com%2Fpages%2FHomoWirtualni%2F521575844539106
Pozdrawiam ;)