Phoenix jest za stary na rolę Napoleona. Nawet jako 20-letni Napoleon wygląda jak 50-latek. Mogli przynajmniej popracować nad charakteryzacją, bo to razi już od pierwszych minut.
To jest też kwestia sposobu gry aktora. Przede wszystkim, Napoleon był generałem, jako cesarz nadal osobiście dowodził wojskami na polu bitwy. To umiejętność, z której zasłynął, jest pamiętany jako człowiek wojska. Tymczasem odgrywający go aktor jest melancholijny w swoim przedstawieniu, brak jego sposobowi mówienia i gestykulacji wojskowej precyzji i dyscypliny. Zupełnie pominięty jest fakt, iż to za sprawą charyzmy Bonapartego żołnierze gotowi byli umierać na polu walki. Robi wrażenie, że po powrocie z Elby witają go z entuzjazmem, podczas gdy oznacza to nieuniknioną wojnę i śmierć wielu z nich. Filmowa postać nawet nie próbuje dać wyobrażenia o silnym, zdecydowanym, przekonującym liderze, który wybierał wojny zamiast dyplomacji.