PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=10042305}

Jutro będzie nasze

C'è ancora domani
8,0 2 312
ocen
8,0 10 1 2312
7,4 8
ocen krytyków
Jutro będzie nasze
powrót do forum filmu Jutro będzie nasze

Ale też życiem milionów kobiet. To film oczywiście feministyczny opowiadający historię przemocy wobec kobiety w pewnej włoskiej rodzinie. Celna krytyka męskiej słabości (nazywana maczyzmem), wspieranej aktywnie przez katolicką religię i patriarchalny system społeczny. Nie ma to jak swoją bezradność i nieudolność odreagowywać na żonie. Dopiero wtedy czuje się ważny taki oprawca.
W tym wszystkim oczywiście tkwią dzieci, które widząc bierność matki z dużym prawdopodobieństwem będą powielać ten scenariusz - córka uległość, synkowie agresję wobec kobiet.
Nie rozumiem jednak pewnych zabiegów reżyserki, jak chociażby przedstawiania sceny przemocy jako tańca (do którego jak wiadomo trzeba dwojga) i sceny końcowej - dla mnie zaciśnięte usta są zapowiedzią dalszego milczenia, a nie walki o swoją godność i prawa. Miałam poczucie, że w pewnym momencie przestraszyła się pokazać zło z całą bezwzględnością.
Ale to zdecydowanie film wart obejrzenia i dyskusji. I idiotyczna klasyfikacja jako komedia. Wrrr

Agatonik

Dzięki za uprzedzenie że to feministyczna ideologia człowiek wie żeby nie tracić czasu.

ocenił(a) film na 8
DonVitoCorleone

Proszę bardzo

Agatonik

Swoją drogą nieźle bełkoty typowe dla lewicowe widowni. Znów ten paskudny katolicyzm jakby ateiści nie byli agresywni, może są tylko hedonisyyczni więc ktos was przynajmniej chce hehe

DonVitoCorleone

Kolejna rzecz to rozumiemy że dolny i zamożny kobiety nie uderzy? I kolejna, ta kobieta to może tak samo nieudolna, albo coś ja ciągnęło do maczysty? Bo gdzie miała oczy, ktoś ją zmuszał do ślubu?

ocenił(a) film na 8
DonVitoCorleone

Film udziela odpowiedzi na te pytania, proszę obejrzeć.

DonVitoCorleone

A żebyś wiedział że bywały zmuszane. Bo ciąża była wynikien gwałtu np. No kolejny, biedny uciskany katolicki mężczyzna.

ocenił(a) film na 8
DonVitoCorleone

Przypuszczam, że ateizm miał jednak znikomy wpływ na kształtowanie się obrazu kobiety w społeczeństwie włoskim w latach 40-tych XX wieku. Przemocowy aktywista lewicowy (możliwe, że i ateista, choć to trudno stwierdzić), jeśli to takie istotne, występuje natomiast w filmie "Forrest Gump".

ocenił(a) film na 7
Agatonik

SPOILER!

ocenił(a) film na 8
Agatonik

Te dziwne sceny taneczne wpisują się zapewne w kontekst sprzeciwu wobec romantyzowania przemocowych relacji: to w końcu mężczyzna "prowadzi" w tańcu... Co do motywu zaciśniętych ust: rzeczywiście, trochę to było zaskakujące, ale chyba można to rozumieć tak, że od tej pory mimo tłumienia głosu kobiet w sferze prywatnej, będą one już miały nieodwołalnie swój "głos" w sferze politycznej.

ocenił(a) film na 8
Sobenna

Scena tańca była bardzo intrygująca i zostanie we mnie na dłużej, jest w jakiś sposób "piękna", ale w dalszym ciągu jest dla mnie mocno niejednoznaczna. Tak samo jak zaciśnięte usta - kulturowo oznaczają zazwyczaj odcięcie się, "nie będę z tobą rozmawiać", "nie daję ci do mnie wstępu", ale przede wszystkim niemożność, niechęć wyrażenia siebie. Zazwyczaj walka o prawa, o wolność kojarzy się z krzykiem a nie milczeniem, nawet jak jest ono pasywno-agresywne.

Agatonik

IMHO ten film jest wyjątkowy także dlatego, że właśnie nie opiera się na zwyczajowych skojarzeniach, ale tworzy nowy, bardzo oryginalny sposób obrazowania pewnych sytuacji. Stad ja te sceny zapamiętam na pewno na długo. Bo były zaskoczeniem, że można tak to zrobić. Łamanie przyzwyczajeń widza to też sztuka i to wielka.

ocenił(a) film na 5
Agatonik

Czy taka celna ta krytyka rzeczywiście? Dla mnie ten film jest przerysowany, choć nie jest komedią, to pełen uproszczeń i banalizacji rodem z komedii. Jasne, są w nim ziarna prawdy i niedoli życia wielu kobiet, ale tutaj ukazane jest to wszystko w sposób bajkowy, choć to anty-bajka. Mąż tuż po przebudzeniu pierwsze co robi to daje żonie w twarz w sumie za nic. Czepia się o byle co, szuka pretekstu by pokazać swą nienawiść słownie bądź fizycznie i właściwie każda scena z nim w filmie to po prostu oczekiwanie na jego karygodne zachowanie niczym saper na polu minowym. Może gdyby to było lepiej rozpisane to bardziej by mnie to chwyciło, tutaj to było niczym mikstura średniej jakości sztuki teatralnej i odcinka kreskówki. Każdy mężczyzna zresztą za wyjątkiem bodaj dwóch obiektów miłosnych matki i córki to typowy dla idei feminizmu najgorszy sort przedstawicieli patriarchatu. Synowie łobuzują, klną i są utrapieniem (oczywiście córka praktycznie ideał), szef fatalny i jeszcze płaci mniej niż początkującemu mężczyźnie by utwierdzić panie w przekonaniu, że źli mężczyźni płacą im mniej niż innym samcom choć to nieprawda. Mąż to właściwie antychryst, nieudacznik, który za swoje niepowodzenia wyżywa się na żonie. A jego ojciec tylko gorszy. Zrozumiałbym gdyby to dotyczyło jednej postaci męskiej - trudna relacja mąż żona, w której mąż jest oprawcą, ale ten film jest wyraźnie anty-męski, i jeszcze ten finał z głosowaniem w tle - no normalnie mokry sen każdej feministki. Nie mam nic przeciw feministycznemu kinu czy sztuce, ale wydaje mi się, że feminizm w swojej oryginalnej postaci był pro-ludzki, a nie anty-połowa społeczeństwa. No i szkoda, że artystycznie, poza ciekawą miksturą postmodernizmu i neorealizmu, jest dziełem tak naiwnym i jak pisałem wcześniej spłycającym mocno całe pokoleniowe doświadczenie biednych rodzin w powojennych Włoszech (i Europie) oraz naznaczonych traumą wojny mężczyzn, którzy musieli się jakoś odnaleźć ponownie w normalnym świecie.

ocenił(a) film na 8
qolonel

To film z założenia przerysowany, groteskowy. Taka konwencja. Chociażby scena tańca to pokazuje.

ocenił(a) film na 5
Agatonik

No rozumiem, ale przerysowanie i groteskę też trzeba umieć. Tutaj to wszystko jakieś takie łopatologiczne, grubą kreską rysowane bez grama finezji. Najciekawsza w tym filmie jest warstwa formalna. Rozumiem, że wiele kobiet odbiera go jako niemalże dokument w wersji bajkowej, wiele też pewnie nawet nie przeżyło tego co bohaterka, ale czują, że powinny sympatyzować i się solidaryzować, ale to jest poziom średniego komiksu dla 12-latków. No, ale skoro Tobie się podobał, to tylko się cieszyć.

ocenił(a) film na 8
qolonel

Wiele też to przeżyło, przeżywa i będzie przeżywać

ocenił(a) film na 5
Agatonik

Nie wiem tylko czy dosłownie w takiej formie i na każdym dosłownie etapie życia. Ten film pokazywał syntezę doświadczeń całego pokolenia części kobiet na przykładzie jednostki i to przez to trąci banałem i komiksowym przerysowaniem. Ciekawi mnie jakby został przyjęty film w taki sam sposób ukazujący kobiecą toksyczność, która też istnieje i jakoś nikt za bardzo się nie pała ku temu, by o tym opowiadać, bo wiadomo, że nikt dziś nawet nie śmie pokazywać kobiet w złym czy ośmieszającym świetle.

ocenił(a) film na 7
qolonel

Jakby w roli jeszcze obsadzić czarnoskórą Panią ! <3 <3 <3 oj co to by się działo...Kent łejt. Czekam namiętnie na kogoś z żelaznymi jajami kto w dzisiejszej rzeczywistości podejmie się tego zadania.

ocenił(a) film na 8
qolonel

Zgoda - toksyczność nie ma płci. Dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn. Natomiast przemoc fizyczna niezaprzeczalnie jest domeną mężczyzn. Kiedyś będą powstawać takie filmy, albo może już powstały, ale ich nie oglądaliśmy.

ocenił(a) film na 5
Agatonik

Niby jest domeną mężczyzn, ale jakoś przedziwnie obecna kultura i popkultura próbuje i kobietom przypisać siłę fizyczną, często nawet większą niż u mężczyzn, w końcu nie brak filmów, w których jakaś drobna panna jednym kopniakiem czy pięścią rozwala gości o rozmiarach Pudziana. Przemoc fizyczna kobiet względem mężczyzn jest o wiele większa niż dane pokazują, męska jest oczywiście częstsza, ale nie na tyle by brakowało nam filmów o tym, jak to kobiety stosują przemoc fizyczną (bo przemoc psychiczna jest już domeną kobiet). A jednak mi brakuje. Choćby tylko dla równowagi i walki z poczuciem, że tylko jedna strona jest punktowana za swoje wady. Znasz jakieś filmy, w których kobiety są przedstawiane tak samo jak mężczyźni w Jutro będzie nasze? Ja kojarzę tylko takie, w których kobieta jest albo mega silna i zdobywa świat, albo jest ofiarą. Nic pomiędzy.

ocenił(a) film na 8
qolonel

Od ostatnich kilkunastu lat zaczęto w kinie poruszać temat przemocy wobec kobiet. Do niedawna przedstawiane były albo jako rozhisteryzowane albo uległe albo obiekty seksualne. Teraz jest czas dochodzenia do równowagi. Przemoc psychiczna, emocjonalna, ekonomiczna ze strony mężczyzn jest faktem.

ocenił(a) film na 5
Agatonik

Sama piszesz o tym jednostronnie zwracając uwagę tylko na problem kobiet. Kilkanaście lat to bardzo dużo, czemu w trakcie tego czasu nie powstał żaden film budujący tę równowagę o której piszesz i pokazujący także przemoc kobiet, która też jest faktem? Poza tym pokazywanie kobiet rozhisteryzowanych albo jako obiekty seksualne to jednak nie to samo co ukazywanie ich jako oprawców, tak jak ukazuje się mężczyzn choćby w Jutro będzie nasze. Znajdą się kobiety, które wręcz są bardzo zadowolone z tego, że są obiektami seksualnymi, natomiast żonobijca to żaden powód do dumy dla nikogo. Zresztą od lat mężczyźni też są ukazywani jako obiekty seksualne, pamiętam jakieś rozdanie nagród gdzie prezentował coś Zac Efron i nagle podeszła jakaś znana piosenkarka i zdarła z niego koszulę odsłaniajac umięśnioną klatę. Ciekawe jak to nazwać.... To właściwie feminizm trzeciej fali w pigułce. Pierwsza i druga fala były względnie rozważne, ale trzecia i czwarta to już równowaga widziana jako chęć "zemsty" tudzież odegrania się kobiet na facetach. Równowaga, ale jednostronna. Ja równowagi nigdzie nie widzę, widzę co najwyżej odchodzenie od pewnych szkodliwych zachowań względem kobiet, ale jednocześnie budując szkodliwe zachowania wobec mężczyzn. Równowaga polegająca na tym, że kobiety stają się równe jednocześnie zachowując swoje płciowe przywileje, bo nadal są pewne rzeczy, które można zrobić/powiedzieć mężczyźnie, a kobiecie już nie można.

ocenił(a) film na 8
qolonel

Już dobrze, skończmy chyba tę rozmowę. Pozycja kobiet przez setki lat była niższa od mężczyzn. A teraz, jak się zaczęło o tym mówić, nagle czujecie się bardzo pokrzywdzeni. Bez przesady!

ocenił(a) film na 5
Agatonik

To prawda była niższa, chociaż czy rzeczywiście była niższa czy po prostu inna? W wielu domostwach przez setki lat domem rządziły kobiety, facet był od przynoszenia "zwierzyny", upraw, pieniędzy. To że zdarzały i zdarzają się przypadki, gdy jakiś typ nadużywa swojej pozycji czy siły fizycznej jak ten mąż ukazany w Jutro będzie nasze, to jeszcze nie oznacza, że to był standard w 99% przypadków. Społeczeństwo zostało ułożone tak a nie inaczej ze względu na predyspozycje biologiczne. Ten znienawidzony przez was patriarchat to też tak naprawdę dawał władzę elitom, ale zwykli ludzie, mężczyźni byli tak samo zniewoleni i pozbawieni jakiegokolwiek głosu co kobiety. Sądzisz, że przez setki lat wszyscy mężczyźni byli mega szczęśliwi, że to na nich ciąży odpowiedzialność za byt ich, ich żon i dzieci? Sądzisz, że dziś każdy kto robi "karierę" idzie do korpo robić super fajne rzeczy i uwielbia swoją pracę oraz swoich szefów? Wiele kobiet do dziś twierdzi, że stary "patriarchalny" układ im bardziej odpowiada. A te co idą robić karierę to potem ukazują się w statystykach, że mają depresję, żyją w mega stresie, sięgają po alkohol, są samotne itd. Żadna opcja nie była idealna, ale któraś była lepsza od drugiej, tak mi się wydaje. Prawa wyborcze też mężczyźni nie mieli za nic, tylko w zamian za to, że budowali realnie miasta, budynki, infrastrukturę, elektryczność itd. I dlatego, że chodzili walczyć na wojnach oraz na rok czy dłużej szli do wojska. Obecnie kobiety mają prawa wyborcze trochę za nic. Przyjdzie wojna to będziecie zachęcane do uciekania, a my będziemy zmuszani do poświęcania życia na polu bitwy. Taka to równość. Dziś kobiety krzyczą o równości i chcą być na rynku pracy, ale tylko tam gdzie jest wygodnie. Są zachęcane wręcz przymuszane do pracy w IT, bo to obecnie seksi zawód, dobre pieniądze i szansa na uczestniczenie w przełomach technologicznych. Ale jakoś nikt tak samo nie zaprasza kobiet by były hydraulikami, elektrykami, by budowały domy, by wykonywały remonty. To już nie takie seksi, a pieniądze dobre. Pozycja kobiet w społeczeństwie może być niższa, ale głownie z winy biologii, to matka natura jest największą seksistką. Nie czuję pokrzywdzenia, bo mówi się o złej pozycji kobiet, jestem za tym, czuję się "pokrzywdzony" bo nie próbuje się pokazywać, nawet w 30% pokrzywdzenia mężczyzn, którzy są ukazywani obecnie albo jako niedorajdy, albo jako oprawcy, a to bardzo wąski i krzywdzący obraz. Ale widzę, że nie masz chęci przyjąć tej prawdy, tylko będziesz obstawać przy swoich stałych, wyuczonych agrumentach, że kobiety to ofiary, zawsze miały tylko gorzej i teraz trzeba o tym mówić, chociaż mówi się o tym od co najmniej 20 lat już. Ale spoko, nie chcesz rozmawiać to zostawmy ten temat - każde z nas niech wróci do swojej bańki i bądźmy w niej szczęśliwi.

ocenił(a) film na 8
qolonel

Zgadzam się - patriarchat też nie jest w dużej mierze korzystny dla mężczyzn. Tylko dlaczego tak wielu go broni. Jasne, że większość mężczyzn to sensowni, mądrzy, dobrzy, troskliwi ludzie. I wiem, że część kobiet prezentuje zachowania, za które jako kobieta, często się wstydzę. Natomiast irytują mnie argumenty typu " a kobiety też".

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones