Film ma niską ocenę, bo jest o Polce. Bo Marion mówiła "lista" zamiast list, bo miała niezgrabny akcent. Gdyby był o Nimce, Rosjance, albo Szkotce, byłaby wyższa ocena :)

Nie prawda. Ja nie dałem rady tego filmu oglądać. Nawet chyba najlepsi aktorzy obsadzeni do tego filmu by go nie uratowali. FIlm jest tak naprawdę o niczym. Pomysł interesujący - zwłaszcza początek.. IM dalej tym gorzej i zdecydowanie nudniej. Momentami czułem się jakbym oglądał spin-off Boardwalk Empire :) no ale to tylko dlatego, że opowiada historię właśnie w tamtym okresie historycznym. czyli lata 20? itp..

Ogólnie film może przypadnie do gustu Kobietom.. Dla prawdziwego faceta jest to stracony czas.

zatem Witam Cię niezmiernie miło "prawdziwy facecie", wita Cię ten nieprawdziwy mężczyzna ;)

A tak na poważnie.
- Bardzo fajne obalenie mitu - American Dream. Gdzie dziś mówią nam o cudownym kraju imigrantów, okazało się niczym innym jak mitem.
- Bardzo dobrze zobrazowany Syndrom Sztokcholmski, choć nie jest to tak, ponieważ ona nie uwielbiała swojego oprawcy, a go nienawidziła, niemniej była od niego uzależniona.
- Muzyka brzmiała dobrze, komponowało się z szarym i burym Nowym Yorkiem.
- Wujek (podobno często tak było) Złapali Boga za nogi i wyparli się przeszłości.
- Wiara nie przenosi gór, będąc sami sobie, możemy iść na przód.
- Marion i Joachim, wielki plus. Było widać tę zdegradowaną i znienawidzoną więź.

żeby nie było fajnie za bardzo
- Orlando tak przekoloryzowana postać, że niemal można zakończyć seans pawiem. Ale przyjmując, że był ucieleśnieniem wiary w American Dream dało się go znieść.
- Wątek prohibicji został potraktowany pomacoszemu, jak na taki wielki światek, na początku na pewno były nagonki. Potem dopiero ustawa Volsteada to była legenda o niepiciu. Acz. w roku 21 nagonek było pełno.

czemu przekoloryzowana? właśnie w końcu nie okazał się dobrym, sympatycznym do wyrzygania człowiekiem. Bardziej takim szpanerem, popisującym się, podlizującym trochę wręcz ludziom. Później Phoenix mówi o nim co nieco (nie chcę za dużo zdradzać), więc nie jest tak kolorowo.

Pozostaje pytanie ile Phoenix jest świadom swoich słów, a ile przemawia przez niego nienawiść za swoje porażki (Przez niego). Dla mnie postać, którą odegrał Joachim jest niezbyt wiarygodna, nieuczciwa, brudna.

Jestem kobietą, a i tak spodziewałam się czegoś lepszego i jestem nieco rozczarowana, czuję jakiś niedosyt. Mnie też początek wydawał się obiecujący, a potem... czegoś zabrakło, nie potrafię nawet w tej chwili dokładnie powiedzieć czego, ale mam wrażenie, że trochę po powierzchni przedstawiono te postacie, a przecież były bardzo niejednoznaczne, przez co potencjalnie ciekawe i można było z nich wydobyć na ekranie naprawdę wiele. Wydaje mi się, że coś szwankowało w scenariuszu.
Szkoda, bo wg mnie ta historia miała potencjał. A Marion wcale nie najgorzej mówiła po polsku. W porównaniu do Meryl Streep, która w "Wyborze Zofii" brzmiała jak Rosjanka, poradziła sobie całkiem nieźle.

Jest kilka filmów, których seans dłuugo odkładałam przez ocenę na filmwebie. Teraz już wiem by zawsze patrzeć też na oceny na innych portalach. Dla porównania przykładowe 3 filmy, które odkładałam, a okazały się bardzo dobre.

filmweb/imdb/rottentomatoes
imigrantka 5,6/ 6,6/ 87%
do szpiku kości 6,7/ 7,2/ 94%
wszystko w porządku 6,6/ 7,1 /93%

jeszcze np. za tydzien do kin wchodzi film "Gość" (widziałam go przedpremierowo i jest świetny)
filmweb: 6,8, imdb: 7,7 a rottentomatoes 93%

Polecam, więc nie zawsze sugerować się filmwebem, bo można ominąć kilka fajnych seansów ;)

Dokładnie - widząc ocenę na filmwebie długo odkładałem obejrzenie tego filmu a tu miłe zaskoczenie Film świetny zwłaszcza przy dzisiejszym poziomie kinematografii

Oj tam Gray nie zawiódł. Widziałeś inne jego filmy? :)

Aż sprawdziłem i nie widziałem tylko Małej Odessy Charakterystyczne że tak często gra w jego filmach Phoenix

To tak jak ja :) Najbardziej lubię "Kochankowie". Dla mnie rewelacja. Prosty, banalny, ale bardzo prawdziwy, kameralny i intymny film. Uwielbiam.

Niska bo Polacy maja ból d***y że role Polki gra Francuzka. A ja się cieszę. Nie wytrzymałabym kaleczenia języka angielskiego przez jakaś Polkę. U nas to zawsze bardzo słychać i mi osobiście to bardzo przeszkadza.

Przecież na imdb nie ma o wiele wyższej oceny. A tam chyba nie tylko Polacy oceniają.