Mało chodzę do kin na filmy komediowe. Aladyn może i nie jest typową komedią, bo jest to raczej film z gatunku musical, przygodowy, baśn. O ile na początku seansu lekko mnie przynudzał wstęp do historii, tak po pojawieniu się na ekranie Willa Smitha pękałem ze śmiechu :) W filmie było wiele smaczków, chociażby przerywany dialog między Dżinem, a Aladynem przez...księcia bez pałacu :D 'I just want go to home, man..' XD
Polecam z całego serducha! ;)
To prawda :) a przy jednej scenie jak zasuwał po pustyni szczęśliwy, że ubrał Aladyna w strój książęcy, to sobie myślałam "oj biedak, widać, że długo nie wyszedł z lampy" :D w sumie w miarę jak film postępował, to odniosłam wrażenie, może mylne, że już nie był taki wybuchowy w swoich przedstawieniach magicznych, tylko tak jakby się nasycił, że wreszcie z tej lampy wyszedł i już bardziej ze spokojem i opanowaniem reagował na wszystko co go otaczało.